
Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w pobliskim parku, gdzie Hania po raz pierwszy spróbowała jazdy na rowerze. Nie był nowy — pożyczony, z dodatkowymi kółkami z tyłu, ale za to idealny na pierwszy raz.
Na początku Hania chciała wybrać hulajnogę. Rower wzbudzał trochę niepewności, a koordynacja nie przychodziła łatwo. Ale gdy już wsiadła i ruszyła, z każdą minutą, a właściwie to metr po metrze szło jej coraz lepiej. W pewnym momencie powiedziała z uśmiechem: „Nauczyłam się!” — i naprawdę było widać, że zaczyna to łapać. Dla wielu dzieci jazda na rowerze to po prostu kolejny etap dzieciństwa. Dla Hani to coś więcej. Od zawsze była pod czujną opieką, bo każda wywrotka, każde uderzenie w głowę — tę głowę, która przeszła tyle operacji — niesie ryzyko. A mimo to, dziś pokazała, że potrafi, że chce, że się nie boi.
Dlatego dzisiejszy dzień był po prostu ważny. I piękny.
Kolejny krok ku większej samodzielności — trochę niepewny, trochę chwiejny, ale w całości Hani.
Jeśli chcesz zobaczyć film z tej chwili zapraszamy na stronę Hani na Facebooku: Kliknij TU